Wyspa

Korzystam z chwili spokoju, z głośników cichutko leci Norah Jones, Lena śpi. Aura za oknem nie zachwyca, ale ja mam na to sposób. Zamykam oczy i znów jestem na ciepłej wyspie. Spaceruję wąskimi uliczkami, piję sok ze świeżych pomarańczy, wystawiam policzki do grzejącego, jesiennego słońca. Mijam urocze kamieniczki, z okna samochodu widzę oliwne gaje, morze, surowy górski krajobraz. Obserwuję malutką dziewczynkę biegającą po piasku i uciekającą przed falami, ganiającą małe kotki. Relaksuję się przy kolacji  w restauracji w  ogrodzie, której właścicielem jest młody, radosny i pełen nadziei Kreteńczyk. Moja przyjaciółka z czasów nastoletnich zaprasza nas do swojego domu, częstuje pysznym obiadem. Wieczorem gra koncert z pięknym widokiem i urzeczoną publicznością. Przyglądam się pracy rękodzielników, zakradam się do wszystkich zaułków, gdzie toczy się prawdziwe życie, gdzie kobiety wieszają pranie i rozmawiają ze sobą przez okna. Odwiedzam lagunę, nad którą obiecałam sobie wrócić 8 lat temu. Zaglądam przez okna tajemniczego domu i odkrywam, że właścicielem jest rzeźbiarz. Krótką chwilę obserwuję jak krząta się wokół swoich dzieł. Życie na wyspie toczy się leniwie. Zachwycam się spokojem, ciszą i radosnym usposobieniem mieszkańców, szykujących się do zimowego snu. Jesteśmy razem, patrzymy jak mała odkrywa świat, odpoczywamy. Uśmiech nie schodzi z naszych twarzy.

Ostatniego dnia żegnam wyspę i zastanawiam się czy jeszcze kiedyś tu wrócimy?

Wystarczy garść wspomnień, by rozświetlić szary dzień i rozgrzać zmarznięte dłonie.

Wystarczy garść wspomnień, by rozświetlić szary dzień i rozgrzać zmarznięte dłonie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Autem dicant cum ex, ei vis nibh solum simul, veritus fierent fastidii quo ea.
Cu solum scripta pro. Qui in clita everti
movet delectus.