Nowohucka sesja ciążowa
W tym roku wykonałam bardzo dużo sesji ciążowych. To chyba jakaś siła przyciągania, bo sama nosiłam brzuch z małą Anielką pod sercem. Albo to brzuch nosił mnie? Nie wiem. Nie wiem również jakim cudem utrzymywałam sprawność i równowagę w ostatnich tygodniach ciąży, kiedy brzuch był już większy niż ja sama (i to wcale nie jest żart), a ja wciąż biegałam z aparatem. Żeby nie było, że narzekam, bardzo się cieszę, że mogłam pracować niemal do samego rozwiązania, bo to dodawało mi skrzydeł.
W czerwcu zgłosili się do mnie Kinga i Marcin, którzy wymarzyli sobie sesję w Nowej Hucie. Zupełnie się im nie dziwię, bo sama taką miałam! W końcu nigdzie nie czuję się tak bardzo u siebie jak u siebie na dzielni. Trafiliśmy piękne słoneczko i tak o to powstała pamiątka tych wyjątkowych 9 miesięcy. A mały człowiek już poznaje świat z drugiej strony!